fbpx

Historia Fundacji

Pomysł na stworzenie fundacji zrodził się na kanwie prywatnych doświadczeń.

Historia z życia Fundatorki pokazała, iż konieczność kontaktu i opieki prawnej może spotkać każdego. Każdy też może w trudnej sytuacji z systemem prawnym, potrzebować opieki psychiatrycznej i psychicznej.

Zatrzymanie na 48 godzin – jest sytuacją wysoce traumatyczną i NIGDY NIKT nie powinien być sam w takich chwilach.

Niestety doświadczenie życiowe pokazało, iż większość z zatrzymanych pozostaje sama sobie – często nie wiedząc jakie mają prawa, co im przysługuje i gdzie mogą szukać pomocy.

Identyczna sytuacja spotyka rodziny zatrzymanych – nieistotne czy bliski jest winny, czy nie (to zresztą oceni dopiero sąd) – w żaden sposób nikt z rodziny nie powinien przechodzić gehenny nerwów, stresu i braku wiedzy co dzieje się z najbliższym oraz jakie prawa mu przysługują.

Fundacja to historie wielu z nas – tych, którzy przeszli już to piekło i teraz chcą zaopiekować się innymi – przekazać innym to, czego sami nie zaznali albo oddać tę dobroć wsparcia, którą mogli otrzymać.

Każdy z nas ma tu jakąś historię… czy oznacza to że jesteśmy źli czy winni?
Jakie to ma znaczenie, kiedy jedynym naszym celem jest wesprzeć innych na podstawie własnych doświadczeń. Aby nikt nigdy nie czuł się osamotniony!

Historia fundatorki

Do 2018 roku wiodła pracowite lecz spokojne i bezpieczne życie. Spełniając swoje marzenia pozwalała spełniać je innym. Związana przez 10 lat z Dominikaną tworzyła tam szkołę dla dominikańskich dzieci, które mimo swojego talentu nie miały szans na rozwój.

Z działalności fundacji korzystały także polskie dzieci, które wyjeżdżały do Dominikany, aby uczęszczając do szkoły z tamtejszą młodzieżą poznawać ich kulturę, język, a przede wszystkim zrozumieć jak ważne są relacje międzyludzkie. Fundacja i misja fundatorki, bo tak nazywała swoją pracę były jej całym życiem. Wszystko się skończyło w 2018 roku, kiedy do jej domu zapukali funkcjonariusze CBA… Świat się zawalił. Okazało się, że są osoby, którym to, że ktoś bezinteresownie pomaga jest bardzo nie na rękę. Obrzydliwe oskarżenia i zarzuty sprawiły, że z dnia na dzień została sama.

Zabrana na 48 godzin na tzw. dołek nie rozumiała co się dzieje. Przyjaciele się odwrócili, a telefon, który nie przestawał od wielu lat dzwonić, nagle zamilkł. Dodatkowo aparat państwowy uderzył w najczulszy punkt  –  córkę. Gdyby nie prawnik, który był od 10 lat związany z fundacją i działalnością fundacji – zostałaby sama. Ona i jej córka. Sytuacji nie pomagała depresja, z którą pomysłodawczyni Fundacji Plus 48 zmaga się od 17 lat. 

Tamte doświadczenia i ich psychologiczne skutki  obudziły  ideę, która przyświeca powstaniu Fundacji: nikt nigdy nie może zostać sam bez opieki prawnej. Zwłaszcza w tak trudnym czasie, który jest niewyobrażalną traumą i niestety często powodem do tego by, najbliżsi nas osądzili szybciej niż zrobi to sąd. 

Doświadczenie dołka i najcięższe 48 godzin w życiu …ktoś by powiedział tylko 48 godzin, obudziły takie demony jak poczucie samotności, odrzucenia, braku akceptacji i zrozumienia.   Naprzemienna walka o swoje dobre imię z walką o swoje zdrowie – wizyty w szpitalach, terapie etc. sprawiły, że w głowie Fundatorki zrodził się pomysł stworzenia fundacji Plus 48…organizacji, która nie pozwoli, by ktokolwiek będąc w takiej sytuacji został sam. A byś czuł, czuła i wiedział, wiedziała, że jesteśmy z Tobą.

Wojna w  Ukrainie była dla kolejnym bodźcem by działać – zacząć pomagać innym. Już pierwszego dnia wojny na granicy – zobaczyła dramaty, uchodźców, którzy uciekali z jedną małą torbą. Udostępniła swój kontakt w internecie – był to pierwszy numer pomocowy w Polsce dla uchodźców. Dotarł on do emigrantów ukraińskich na całym świcie, dzwonili Ukraińscy z Australii, Zimbabwe czy Tajlandii – prosząc o pomoc w ściągnięciu do Polski ich rodzin. Przez pierwsze 3 tygodnie wojny odbierała wyłącznie telefony – pomogła tysiącom uchodźców. Dziś wspiera swoją fundację w działaniach niszowych – tam gdzie pomoc nie dociera, tam gdzie o wspiera się po cichu….

Przewiń do góry